Saga Zakon Inkwizycji - To druga Saga tworzona przez Kozakadowoza, należąca do Zbioru Sag Kozakadowoza
Rozdziały
Edytuj
Epizod I - Zakon Inkwizycji
|
---|
Miesiąc po rekrutacji, dzień rozmowy Rady na temat ataków na Gildie przez tajemniczą organizacje, bądź Mroczną Gildie (Notka: Trzeci Rozdział Sagi Smoczy Zakon), zebranie Angel Hand. Podczas tego miesiąca dołączyły trzy osoby.
- Rozpoczynam pierwsze zebranie Naszej Gildii. - głośno wypowiedział Krikshiro, siedzący na tronie w sali zebrań. - Macie jakieś sprawy? - Będziemy uczestniczyć w Turnieju Magicznym? - Zapytał Ukitan. - Nie, mimo, że daleko do niego, nie zdołamy zapewne uzyskać takiej siły, by się do niego dostać. - Co ze sprawą magów, którzy zginęli i wyssano z nich magiczną moc? - spytał się kolejny. - Nadal nic nie wiadomo, może podczas zebrania Mistrzów Gildii się czegoś dowiem. - Kto zostanie twoim zastępcom? - spytał znów Ukitan. - Wiele czasu się nad tym zastanawiałem i uznałem, że najlepiej do tej roli nadaje się Yourichi Urahara, i to ona zostanie Moim Zastępcą. Yourichi spojrzała zaskoczona. - Zgadzasz się? - Oczywiście, że tak. - Macie jeszcze jakieś sprawy? - zapytał Thron. Nagle jego uwagę przykuł dźwięk otwierających się drzwi. Krikshiro wstał i poszedł sprawdzić kto to, a za nim reszta Gildii. - Witam. - oznajmił przybysz, ubrany w strój z pięcioramiennym krzyżem. - O co chodzi? - spytał ze spokojem w głosie Krikshiro. - Jestem z Zakonu Inkwizycji. Pewnie nie wiecie, ale to my stoimy za atakami na Gildie. Macie wybór. Oddać nam waszą magiczną moc i przeżyć, albo walczyć i zginąć. Co wybieracie? - Głupie pytanie. - Może i głupie, ale uprzejmość mi tak nakazuje. To czas na walkę. Jednak kultura osobista nie pozwala mi walczyć w pomieszczeniu. Możliwe, że ten budynek zostanie naszą główną siedzibą, więc wyjdźmy. - po tych słowach nieznajomy wyszedł. Ukitan podbiegł do nieznajomego, i chciał uderzyć go w twarz, lecz w pewnej odległości od celu błyskawice ustąpiły, a ręka mimowolnie odleciała. - Heh. Nie pokonacie mnie. Żadna z waszych magi nie zadziała. Ishin użył zaklęcia Kamienne Tworzenie: Konne Stado, a z jego magicznego kręgu wybiegło stado koni. - Dynamiczne Tworzenie. Nieźle. - pomyślał Thron. Jednak to nie wystarczyło, a konie blisko celu rozsypały się i nie pozostał po nich nawet kurz. Yuzu Darc użyła cienia by zaatakować wroga, lecz cień upadł. - Na więcej was nie stać. Teraz moja kolej. - po tych słowach nieznajomy wyjął spod ubrania dużą, kulistą Lacrimie, i ciągnął całą magiczną moc Ishina. - Co o tym sądzicie? - zapytał szyderczo. Co to za potwór, krzyczeli członkowie Gildii. Nagle uwagę wszystkich przyciągnęła rozrywająca wszystko wokół siebie, czarna Magiczna Moc Krikshiro. - Skrzywdziłeś jednego z moich Nakama. Nie daruje ci tego! |
Epizod II - Walka Mieczy
|
---|
- Twoje umiejętności stoją na wysokim poziomie, lecz nie mogą równać się z moimi. - mówił osobnik.
Krikshiro odsłonił płaszcz, a z jego czarnych spodni wystawały dwa łańcuchy; czarny i złoty. Thron złapał złoty łańcuch przy początku i wyjął go, a na jego końcu wisiał klucz, który potem przemienił się w złoty, dwuręczny miecz, obusieczny, szeroki i z skrzydłami ustawionymi do góry, przy początku ostrza. - Twoja magia jest bardzo znana. Magia Bram Miecza. Ale ty jesteś tak znany, bo masz aż dwa miecze, coś w praktyce nieosiągalnego. Tylko dlaczego wyjąłeś słabszy miecz? - Nie muszę używać Czarnego Miecza Duszy, skoro mogę pokonać cię Złotym Mieczem Ciała. - Walczyłem już z najlepszym użytkownikiem Złotego Miecza Ciała, więc miałem nadzieje, że użyjesz tego nieznanego, ale będę musiał cię chyba do tego zmusić. A tak w ogóle się nie przedstawiłem. Jestem Albern Eberg, jeden z Czterech Czyścicieli. - Przedstawił bym się, ale mnie znasz. Po tych słowach Albern wyciągnął szpadę z pochwy. Krikshiro wyleciał z miejsca i przyłożył miecz do szyi Eberna, lecz ten zdołał się odchylić. Nie krył zdziwienia, że jego technika, która nie daje dostać się magi na metr od niego nie zadziałała. Nie chcał walczyć, więc próbował ukraść moc Thronowi, lecz nie dał rady, co napawało go zdenerwowaniem i jednocześnie szacunkiem do wroga. Krikshiro atakował, i z łatwością łamał blokady przeciwnika, który miał mniej siły i lżejszy miecz. Eberg nie był jednak głupi, i wykorzystał szybkość swego ostrza, by wbić je w z przodu w prawą stronę torsu Throna, jednak nie uszkodził żadnego narządu. Krikshiro zaczął emitować znów ogromną ilością Eternao, do tego stopnia, że jego Magiczna moc zniszczyła miecz wewnątrz i zewnątrz. - Jesteś naprawdę potężny. - szepnął Czyściciel. Mistrz wciąż zdenerwowany tym, co jego przeciwnik zrobił jego Nakama, machnął mieczem, a z niego wydobyła się złota fala, która zraniła Eberga mocno w rękę. Potem wykonał kolejny zamach, tym razem zranił go całego. Sapiący Czyściciel leżał, a Mag spytał go by wyjawił mu wszystkie informacje, ale ten szepnął jakieś zaklęcie i rozpadł się jak kurz, aczkolwiek widać było, że to teleportacja. |
Epizod III - Zebranie Mistrzów
|
---|
Ishin został zabrany do pomieszczeń szpitalnych, i okazało się, że przybysz nie zdołał ukraść trwale magi, dzięki interwencji Throna. Alberg potrzebował więcej czasu by to uczynić, aczkolwiek nie podlegało dyskusji to, że jest potężnym wrogiem. Jednak siła Krikshiro wystarczyła, by wygrać tą rundę. Jednak Mistrz był pewien, że czeka go kolejne starcie, o wiele trudniejsze niż to, i że będzie musiał użyć wszystkich sił, by przetrwać. Teraz jednak musiał zająć się sprawami administracyjnymi, i nie mógł zaprzątać sobie głowy walką, choć ona nie dawała mu spokoju. Dzień po walce został poinformowany o nagłym zebraniu Mistrzów.
Podczas zebrania. - Witam wszystkich. Wczoraj odbył się zmasowany atak tajemniczego Zakonu Inkwizycji. Wiadomo, że korzystają z czterech technik. Pierwsza to Wechsel, jednak nie wiadomo, jak ta działa a technika. Druga to Zerstreuung, rozproszenie. Rozprasza ona użytkownika i wysyła go w miejsce, w którym chce się znaleźć. Nasz wróg, ma kolejną technike, która niweluje magie na jeden metr od niego. I najgorsza z poznanych technik. Kradzież Magicznej mocy, a po dłuższym czasie nieodwracalna kradzież magi. Wiele słabszych Gildii wczoraj poległo, parę przyłączyło się do Zakonu. Po tych słowach Mistrzowie zdziwili się, można było usłyszeć różne pytania, np. co? jak mogli?. - Cisza. Jednak wiele Gildii się obroniło. Znana jest nam jednostka Czterej Czyściciele, jest ona elitarna, a jej liderem jest Alberg Ebern. On poszedł do nowej Gildii Angel Hand. Nikt nie mógł z nim walczyć, ze względu na niwelacje magi. Jednak Mistrz Gildii, Krikshiro Thron, był wystarczająco potężny by z nim walczyć i pokonać go. Jednak on twierdzi, że jego przeciwnik nie walczył na poważnie, choć sam Krikshiro nie użył swojej jak każdy znas wie, drugiej broni usianej legendą. Będziemy musieli złożyć sojusz, z najsilniejszych magów. - Dlaczego nie pójdzie Dziesiątka Świętych Magów?- spytał jeden z Mistrzów. - Jak wiadomo, jest ona nieskompletowana i jej siła jest nie pełna. Poza tym członkowie dziesiątki są ostatnią linią obrony. - Ahh. - Więc jak, trzeba zebrać ludzi, którzy byli stanie przeciwstawić się mocy Technik Zakonu. Teraz wyczytamy członków sojuszu, jeżeli ktoś zostanie wybrany, musi zostać jego członkiem obowiązkowo, inaczej pójdzie do więzienia. Można także wybrać wyczytani mogą wybrać jeszcze kogoś, jeżeli uważają go za godnego.. Zaczynam czytać listę, proszę uważnie słuchać. Członkami zakonu zostają: Z Angel Hand: Krikshiro Thron. Z Fairy Tail: Anakin White. Z Sabertooh: Duet Smoczych Zabójców. Z Lamia Scale: Jura Neekis i Lyon Vestia. To są aktualnie wyczytani, lecz na pewno dojdzie ktoś jeszcze i ci, którzy zostaną zaproszeni do sojuszu przez jego członków. |
Epizod IV - Rozmowa
|
---|
Zebranie sojuszy zostało zwołane w Gildii Angel Hand. Parę dni minęło, zanim wszyscy się zebrali. Ostatni wszedł Anakin White z Gildii Fairy Tail. Gdy w końcu doszedł, Thron stał w raz z resztą Grupy. Anakin, Kugura, Jura, Lyon, Duet Smoczych Zabójców i Huron Hrognel członek AH, stworzyli sojusz przeciw Zakonowi Inkwizycji. Thron nie przepadał za Duetem, ponieważ dobrze ich znał jako Mag Klasy S w Sabertooth, jednak obaj nie mogli się z nim równać. Anakin uważał, że Krikshiro wcale nie jest taki potężny, a jego sława to nieporozumienie, choć zdumiony był Budynkiem. Wszyscy stali przy tablicy, ale Krikshiro zaprowadził ich do pokoju rozmów. Stał w nim wielki, dębowy, ciemny stół a przy nim 15 krzeseł. Gdy wszyscy usiedli Krikshiro zaczął rozmowę.
- Witam. Jak wiadomo, mamy nie lada problem z pewnym zakonem. Wszyscy zostaliśmy poinformowani o ich zdolnościach, a niektórzy mieli nawet okazje je zobaczyć i przetrwać. Musimy obmyślić sensowną strategie, która wykorzysta nasze zdolności do jak najłatwiejszego pokonania wroga. - Po tych słowach Krikshiro pokazał mapę z zamkiem. - Szpiedzy rady zinfiltrowali ten budynek i to on jest główną siedzibą Zakonu. by się do niego dostać, podzielimy się na dwie drużyny. W pierwszej będą członkowie Sabertooth, Anakin White oraz Kugura, reszta idzie ze mną. Po pierwsze, obchodzimy zamek z dwóch stron. W tych częściach najpierw musimy pokonać zwykłych żołnierzy, co nie będzie trudne. Później natkniemy się na Czterech Czyścicieli. By pokonać jednego, potrzeba co najmniej dwóch Magów Klasy S. Ja miałem okazje walczyć z ich Liderem, i mam z nim rachunki do wyrównania, więc pokonam go sam, choć nie wiem, czy będę zdolny do walki z Liderem, który znajduje się w najwyższej części wierzy. Nie ma tam schodów, więc najpierw poleci tam Lector i Frosh, i będą po kolei nas przetransportowywać. Potem skorzystamy z umiejętności Lodowego Tworzenia oraz Magi Ziemi, by dostać się do kolejnej części budynku, gdzie nie da rady wytwarzać Magii, więc musimy zrobić to przed wejściem tam. Koty straciły by skrzydła i będą zmęczone, więc trzeba zrobić to tak. potem nadejdzie czas na walkę z liderem. Jakieś pytania? - Dlaczego walczysz sam z Liderem Czwórki? Mamy walczyć w dwóch co najmniej, a nie, że ty masz rachunki. - Jęknął Biały Smoczy Zabójca. - Po pierwsze, nie jestem magiem klasy S tylko mistrzem i wiem, że dam rade. Pretensje zgłaszać po akcji. - Weshel, to chyba pewnego rozdzaju technika transformacji. Ten z którym walczyłem próbował jej użyć, ale przerwałem mu i pokonałem go. - szybko dodał Anakin. - Kurcze. Szkoda, że nie mamy więcej informacji na temat tamtej techniki. - O i właśnie, gdy są w trakcie aktywacji tej techniki, nie są w stanie użyć rozproszenia. - Dzięki za info. Ktoś jeszcze coś wie? Nikt nie podniusł ręki. - Dobra, koniec obrad, idziemy dokopać Zakonowi. - Krzyknął White a po chwili wszyscy poszli zaatakować Zakon Inkwizycji. |
Epizod V - Droga do Zakonu
|
---|
Po paru dniach wszyscy dojechali do Lasu Pięciu Koron, o którym krążyły legendy, że istniało w nim kiedyś pięć plemion, które zapoczątkowały pierwsze państwa. Było to dobre miejsce do Bazy Zakonu, porośnięte gęsto drzewami, z dala od niebezpieczeństw ze strony magów i cywilizacji. Drużyny od razu się rozdzieliły, by dojść do zamku z dwóch stron. Po parunastu minutach Drużyna Krikshiro natknęła się na pierwszy patrol Zakonu. Thron chciał wejść, ale dał się wykazać swojemu najsilniejszemu Nakama Huronowi. Ten użył zaklęcia Żelazna Pięść i pokonał przeciwników, którzy wysyłali w niego skondensowane Ethernao, oraz próbowali bezskutecznie zabrać jego magie. Krikshiro był dumny z tego, że nie zabrali mu magi. Pochwalony Huron rozweselił się. Członkowie w między czasie napotkali parę podobnych siłą patroli, ale często próbowali je ominąć. Po paru kolejnych minutach od spotkania ostatniego Członka Zakonu, spotkał ich dużo silniejszy i większy od reszty napotkanych patroli, posiadający wiele różnych magicznych istot. Walka, nieunikniona nie mogła czekać. C od razu wyjęli Lacrimy i zaczęli wciągać Ethernano, ale jedynym, który lekko je puszczał był Huron. - Jeszcze długa droga przed nim, i członkami mojej Gildii. - pomyślał Krikshiro. Ale jest to spowodowane miastem, w którym się urodzili i żyli. - dokończył. Lyon użył Lodowego Tworzenia i stworzył wiele orłów które pokonały Vulkany. Huron użył zaklęcia Żelazne Szpikulce i stworzył wiele kolców, które pokonały resztę magicznych istot. Jura skorzystał z Lawiny Skał kładąc część Zakonników, a Krikshiro użył Złotego Miecza Ciała, by pokonać resztę. Jednak pokonane zostały tylko magiczne istoty.- Podoba wam się nasza ulepszona technika przeciw magii? - spytał ironicznie rządzący patrolem.- Kurcze, naprawdę mocno wzmocnili tę technikę, ostatni temu mieczowi nie był w stanie sprzeciwić się nawet lider Czwórki. - powiedział Thron do sojuszników.- Może musimy się po prostu bardziej postarać? - mówił Lyon.- Ja biorę tych najbardziej po lewo. - zaklepał Jura.- Ja po prawo. - stwierdził Krikshiro.- Resztę zostawcie nam. - powiedział Huron.Jura użył Dudnienia Góry Fudżi i zmiażdżył przeciwników, Krikshiro tym samym mieczem pokonał swoją część, Lyon użył Lodowego tworzenia: Małpa, i dobił swych wrogów, a Huron pokonał reszte, używając zaklęcia Żelazne strzały. Zakonnicy starali się bronić i strzelali do grupy z skondensowanego Ethernano, ale na nic im to było. Następne paręnaście minut poświęcili tylko chodzeniu, aż dotarli do wielkiej bramy zamku, zdobionej znakiem zakonu. |
Epizod VI - Magia Poboczna?
|
---|
Przed wejściem czekali strażnicy, najprawdopodobniej silniejsi od tych patrolujących, których spotkali wcześniej.
- Kolejna walka, ile można. - Szepnął Krikshiro. - Ci są z pewnością silniejsi. - Powiedział Jura. - To może zabawie się z nimi moją poboczną magią. - Powiedział Thron. - Poboczną magią? - spytali wszyscy. - Dobra, nie wkraczajcie, pokaże wam o co chodzi. Krikshiro podszedł do czterech strażników, którzy stali przy bramie. - Ej, dupki, zagłady magi wam się zachciało?! - Chyba musimy mu pokazać siłę naszego zakonu. - powiedział jeden do drugiego. Ty jesteś Krikshiro? Zawsze ciekawiła mnie twoja moc. - Masz pecha, nie zobaczysz Magii Bram Miecza. - Masz zamiar pokonać nas pięściami? - zaśmiał się strażnik po lewej. Thron zaczął emitować czarnymi błyskawicami. - Magia Zabójców Bogów? Nie możliwe! Mistrz Angel Hand wystawił dłoń w stronę strażników. - Cięcie Boga Błyskawic, tworząc dwie fale czarnych błyskawic, które pokonały strażników. - On jest aż tak silny!? - zdziwili się wszyscy. Gdy Krikshiro podszedł do swojej drużyny zaczęły się pytania, ale zdecydowano, że na nie Thron odpowie później. Potem wszyscy weszli do środka, gdzie czekała już na nich grupa Zakonników. - Mistrzu, proszę zostaw ich mnie, jestem wystarczająco silny by ich pokonać. - poprosił Huron. - Nie. - odpowiedział czujący za niego odpowiedzialność Krikshiro. - Daj mu walczyć. - powiedział Jura. - Tutaj będzie przydatny. Rozumiem, że czujesz się za niego odpowiedzialny, ale zaufaj mu. - Niech wam będzie, ale jak przegrasz i coś nieodwracalnego ci się stanie, to cię zabije. - szepnął zdenerwowany Mistrz, po czym wszyscy pobiegli w stronę głównego zamku, gdzie czekało na nich Czterech Czyścicieli. |
Epizod VII - Czterej Czyściciele
|
---|
Po krótkie dyskusji wszyscy udali się do głównego zamku. Po paru mniejszych starciach z stosunkowo łatwymi do pokonania patrolami, Drużyna udała się do miejsca stacjonowania czterech czyścicieli, elitarnej grupy, składającej się z czterech najsilniejszych członków zakonu. Nagle natrafili na pierwszą przeszkodę, czyli brak schodów. Jura użył swej magii, i stworzył platformę, która je zastępowała. Gdy przeszli po niej, dotarli do miejsca, gdzie znajdowały się pomieszczenia czwórki. Jura i Lyon weszli tam, gdzie znajdował się Saracer Adus, bardzo potężny przeciwnik, na którego posłany został jeden z Dziesięciu Świętych Magów. Krikshiro wszedł do pomieszczenia z Liderem Czwórki, którego moc stawiano ponad siły dwóch magów klasy S. Gdy Jura i jego kompan weszli do pomieszczenia, drzwi za nimi się zamknęły.
- Witam. - powiedział Saracer, ubrany w strój Zakonu, mający Długie, czarne włosy oraz chustę na twarzy. - Czy czasem nie przyszliście mnie zgładzić? - Stań do walki, a nie głupio się pytasz. - wyskoczył Vastia. - Oj, coś ty taki szybki. Wiem kim jesteście, więc nie musicie się przedstawiać, pewnie wiecie też kim ja jestem, więc tą część już zostawmy. Po tych słowach, Adus zaczął wydawać dziwne pomruki. Nagle krzyknął "Manipujacja". Wszystko było już jasne. On wypowiadał inkantacje! Było już za późno jakikolwiek ruch. Teraz kontrole nad umysłami i ciałami swych przeciwników przejął Adus. - Może ze sobą zawalczycie, tylko proszę Jura, nie zabij go jednym atakiem. Jura wykonał rozkaz. Sraracer lubił patrzeć na walki przeciwników, zamiast ich samemu wykańczać. Przez to był słabszy, jeżeli chodziło o walkę bez manipulacji. Jednak czy ktoś mógł mu się oprzeć, jeżeli nawet człowiek tak silny jak Jura nawet bez usłyszenia inkantacji poddał się? Neekis dawał niezły popis swej siły, raz za razem jego ataki trafiały celu, kładąc Vastie na łopatki. Saracer jednak nie był zachwycony jednostronnym obrywaniem Lyona, więc kazał mu się bardziej starać, a kamiennemu Magowi przystosować się do siły oponenta. Walka na tym poziomie dawała niezły ubaw Czyścicielowi, który nie miał ochoty jej kończyć. Wręcz przeciwnie, chciał, by trwała jak najdłużej, po czym kazał by się zabić wygranemu. Było jednak zaatakować od razu, pomyślał szyderczo Saracer, stojący na wygranej pozycji. |
Epizod VIII - Krikshiro kontra Albern: Rewanż
|
---|
Krikshiro wszedł do ciemnego, kamiennego pomieszczenia, gdzie jedynym miejscem dostępu światła było małe okno, oraz zapalone na stoliku świece, przy których stała ciemna postać.
- Och witaj Krikshiro, czyżbyś przyszedł na mały rewanżyk? - spytał lider Czwórki Czyścicieli. - Spostrzegawczy jesteś. Może uraczył byś mnie szybkim końcem rozmowy, chce jak najszybciej to zakończyć. - Własne życie? - zaśmiał się Albern. Krikshiro nie miał ochoty na rozmowę, tym bardziej na takim poziomie. Od razu wyjął klucz do Złotego Miecza Ciała, po czym otworzył bramę wymiarową i wyjął miecz. - Nadal upierasz się przy tym mieczu? Miałem nadzieje, że zmądrzejesz. No ale cóż. - ciągnął zirytowany wyjętym mieczem lider, po czym stworzył szpadę z skondensowanego Ethernano. - Hmmm, czyli jednak nie jesteście maga, a jedynie manipulujecie Ethernano. Jak to nazywacie? - A czy to ty nie chciałeś rozmawiać, tylko walczyć? - Masz racje. - powiedział Krikshiro, po czym skoczył na przeciwnika. Albern wystawił miecz tak, że zablokował możliwość zaatakowania mieczem Thronowi, lecz ten ominął go, przyłożył w locie rękę na plecy wrogowi, i poraził go błyskawicami krzycząc Porażenie Boga Błyskawic. Albern nie krył zdziwienia magią przeciwnika. Liczył na łatwy cel, ale takim na pewne nie był Krikshiro. Mistrz AH wdał się w szybkie uderzenia mieczem w miecz, czekając na moment odsłonięcia się przeciwnika. Miecze trafiały się z ogromną prędkością, a przed szermierzami widać było tylko srebro i złoto krzyżujące się. Broń Eberga była szybsza, ale słabsza, choć w tej konfrontacji szybkość była ważniejsza, mimo to miecz Krikshiro odpychał szpadę, dając czas na atak. W końcu Krikshiro uderzył mocniej, po czym rozprawił się z lewą ręką wroga. Ciął nad nadgarstkiem, uniemożliwiając ruch ręką. Albern lekko zawył z bólu, ale nadal w stanie był walczyć bez większego trudu. W odwecie za uszkodzoną rękę zaatakował od razu Throna, który musiał podnieść miecz, tym samym przez ułamek sekundy pozostając bezbronnym. Z ramienia Mistrza poleciała krew. Szale po krótkiej walce wciąż były wyrównane. Parę kolejnych akcji kończyło się podobnym rezultatem. Nie ulegało wątpliwości, że gdyby walczyli tymi samymi mieczami, mieli taką samą broń i brak magii, wygrał by ten, który akurat miał by szczęście. Krikshiro miał ranną lewą łydkę, prawe udo, tors oraz lewą rękę, a Czyściciel ranną twarz zamiast torsu, a reszta pozostawała taka sama. Byli nawet w podobnym stanie zmęczenia, które nasiliło się, po ciągłych atakach oraz blokach. Nagle Ebern zranił Krikshiro nad okiem, przez co temu ociekała na nie krew, po czym mocno ciął dłoń oponenta. Małym aktem zemsty było użycie Złotej Energii, która zraniła mocno przedramię lidera Czyścicieli, po czym strzał w twarz z błyskawic, które omal nie trafiły w usta celu, tylko zraniły polik, i przeleciały dalej niszcząc ściane. Albern pomyślał, że gdyby trafiły mu w usta pewnie już mógł by dołączyć do swojego zmarłego ojca. Mag w okularach tnął mieczem powietrze, które stworzyło fale z Eternano, przed którą Krikshiro zdołał odskoczyć, po czym wysłać Złotą Energie omal nie zabijając wroga. Gdy stał przed klęczącym wrogiem, podniósł miecz do góry, i użył zaklęcia Złoty Meteor, przysyłając kule złota wprost z niebios, która pokonała lidera Czwórki. |
Epizod IX - Weshel
|
---|
Krikshiro stał nad wrogiem, patrząc na niego z politowaniem.
- Nadal jesteś pewny swej wygranej? - spytał - M..może i wy..wygrałeś rundę, al..ale. - w tym momencie zatrzymał się. - Weshel. Nagle ciało Eberga zaczęło świecić białym światłem. Thron zauważył, że rany pokonanego zrastają się. Z światła wyszedł w pełni uzdrowiony Albern, z parą skrzydeł, znakiem zakonu nad głową, i oczami podzielonymi na paski. Od Czyściciela emitowało białe Ethernano. - Podoba ci się moja przemiana? - spytał zdziwionego Krikshiro. - Hmmm, przez te oczy wyglądasz żałośnie, a cały strój jest śmieszny. No cóż, mimo to na pewno twoja anty magiczna bariera nie przepuściła by już Złotego Miecza, więc czas wyjąć następny. - W końcu. Krikshiro nie miał zamiaru czekać. Wyjął klucz, i zmienił go w miecz. Był on długi, jednoręczny, czarny, a jego klinga pokazywała cztery strony świata. Strzałki pokazujące strony, które ułożone prostopadle do miecza były umieszczone w kułku, które przechodziło przez ich środek. Gdy miecz w pełni się pojawił, Thron zaczął emitować czarnym Ethernano. - Cóż za zbieg okoliczności. Mimo tego, że w twoich oczach jestem zły, to ja emituje białym światłem, a ty czarnym cieniem. - W moich oczach? - Tak. A co myślałeś? Naszym celem jest usunięcie magii, by potem dzięki naszej najlepszej broni pokonać mroczne gildie. - Może i cele macie szlachetne, ale źle do nich dążycie. I pozostaje wam jeszcze zrzeszanie mrocznych magów. Sam Saracer odpowiedzialny jest za śmierć ponad siedmiu tysięcy ludzi. Nie słyszałeś, że zmanipulował ich wszystkich, by ze sobą walczyli? - Ludziom należy przebaczać. Te słowa mocno zdenerwowały Krikshiro. Rzucił się z krzykiem na wroga, i trafił go w policzek. Albern jednak wykorzystał sytuacje, i trafił w ranę Throna. Krikshiro pędem uderzenia wpadł na ścianę. - Nie widzisz mnie? Jestem aniołem. Nie pokonasz anioła. - Jestem w stanie pokonać boga, do tego służy moja magia. Anioł nie jest w stanie mnie pokonać, tym bardziej upadły. To mocno rozwścieczyło Czyściciela. Podbiegł on do wstającego Krikshiro i chciał wbić w niego miecz, ale ten zdołał go złapać, po czym złamał go o kolano i uderzył pięścią z błyskawicami w twarz wroga. Eberg poleciał na drugi koniec sali. Mistrz AH wstał i zniszczył do końca ostrze, które trzymał w ręku. Lider Czyścicieli stworzył nowy miecz, i wysłał fale Ethernano w przeciwnika, a Krikshiro użył zaklęcia Fala Błyskawicznego Boga tworząc grubszą niż Albern pionową fale, która pochłonęła atak Eberga i po nim uderzyła w cel. Porażony i mocno ranny Eberg nie zdążył zauważyć podbiegającego do niego Throna, który ciął go po całej klatce piersiowej, po czym użył zaklęcia Kopnięcie Błyskawicznego Boga i kopnął Alberna tak, że ten wbił się w ścianę. Wbity w ścianę Eberg nagle zniknął i pojawił się za przeciwnikiem, i za nim ten zdołał się obrócić, już miał swojej ręce miecz wroga. - M..może i jesteś Zabójcą Bogów, al..ale nie dorównujesz m..mi. - powiedział mocno dyszący zakonnik, po czym wyjął miecz z przedramienia wroga. - Została mi jeszcze druga ręka - powiedział Thron po czym pojawił się za Wiceliderem zakonu, i wbił mu miecz w plecy. Albern upadł. W kolejnej rundzie przegrał z Krikshiro. Jednak w swej ręce posiadł jeszcze nieodkrytą kartę. |
Epizod X - Ostateczna runda
|
---|
Przed Krikshiro pojawiło się światło, w które wszedł. W środku znajdowały się schody, prowadzące do miejsca występowania czarnych błyskawic. Thron idąc na górę napotykał tabliczki z różnymi informacjami. Na pierwszej pisało Platynowy Miecz Zabójcy Bogów Błyskawic, na drugiej ostatnie stadium rozwoju magii, a na ostatniej pisało "By zdobyć kolejny miecz musisz opanować nową magie poboczom w doskonałym stopniu". Krikshiro był już na samej górze. Złapał platynowy miecz od którego emitowały czarne błyskawice. Miecz był jednoręczny, jednosieczny, dłuższy od poprzedniego, jego rękojeścią była błyskawica, podobnie klinga. Mistrz AH nagle został wciągnięty przez czarną maź, i pojawił się w normalnym wymiarze. Jego oczom ukazał się zmieniony Albern. Jego lewa ręka zrobiła się kilka razy większa od drugiej, na skrzydłach pojawiły się oczy, i wyrósł mu wężowy ogon.
- Widzę, że otworzyłeś kolejną bramę miecza. Jak to zrobiłeś? - Magia bram miecza polega na doskonaleniu. Pierwszy miecz dostaje się siłą woli. Drugi dostajesz tak naprawdę, gdy osiągniesz doskonałość pierwszego miecza i zaczniesz uczyć się jakiejś pobocznej magii. Ja wybrałeś najsilniejszą jaką mogłem. Trzeci dostaje się, gdy udoskonali się magie poboczom do doskonałości. Oto cała filozofia tej magii. Wszystko opiera się na trzecim mieczu, który posiada umiejętności magii pobocznej. Bez tego magia była by niekompletna, więc nie była by doskonała. Inna nazwa tej magii to Magia Doskonalenia. A teraz ty wyjawił byś mi może, co za techniki użyłeś? - Niekontrolowany Weshel. Polega on na otwieraniu drugiego źródła i czerpaniu z niego mocy. Przez to własnie tak wyglądam. Ta technika nie może być kontrolowana, dlatego nie wiadomo jak będzie się przy niej wyglądać. Teraz możesz nazywać mnie upadłym aniołem. Eberg machnął mieczem, a sam podmuch wiatru zniszczył całą ścianę. To przeraziło Krikshiro. Nigdy wcześniej nie widział czegoś takiego u człowieka. Nagle Albern poleciał z nadludzką prędkością, złapał Krikshiro za twarz, wyleciał z wieży i rzucił Thronem, który jednak dzięki swojej magii nie spadał. Albern kopnął powietrze, a z jego nogi wyleciała fala mroku. Krikshiro zdołał ulecieć, ale został zraniony w lewą dłoń. Zakonnik podleciał do niego i uderzył Krikshiro zwiększoną ręką z taką siłą, że fala uderzeniowa dotarła do ziemi, i zmiotła ziemie tworząc krater na sto metrów głębokości, a cały zamek się omal nie rozsypał. Thron jednak zdołał się obronić, przystawiając miecz do ręki, ale musiał przykucnąć z powodu siły uderzenia. Eberg mimo uderzenia w miecz nie został zraniony. Krikshiro pomyślał, że to przez niwelacje magii. Pomyślał, że nie jest w stanie zniwelować miecza, ale miecz nie może go zranić. Więc jak miał wygrać? Grać na zwłokę i czekać aż Ebergowi skończy się drugie źródło? Czy może starać się go wyczerpać? Nie wiedział co wybrać, ale jednego był pewien, jeżeli nie zacznie nic robić, to zginie. Postanowił wypróbować specjalne umiejętności miecza. Lider zaatakował drugą ręką, a wtedy Krikshiro użył zaklęcia Pochłonięcie Platynowym Mieczem Boga Błyskawic, przez co Albern został uwięziony w Błyskawicach. To jednak nie wystarczyło, i parę chwil później z czarnej mazi zaczęło wyłaniać się czarne Ethernano. Gdy Albern w pełni się oswobodził użył techniki Mrocznego Oddechu, a wtedy gęsty mrok z ust Eberga uwięził Krikshiro, który na początku odbijał go mieczem, lecz później został pochłonięty. Thron użył zwiększonej energii magicznej, która emitowała błyskawicami, dzięki czemu Zabójca Bogów z ledwością wyłonił się z otchłani mroku. Nie trwało długo, zanim podleciał do niego Członek Zakonu, przeciął mu klatkę piersiową, po czym kopnął go w ziemie. Mag Bram Miecza natychmiast spadł. Eberg podleciał do leżącego i wyrzucił go w powietrze, nad zamek. Gdy był już koło niego użył Techniki Ostatecznego Pochłonięcia, przez co Mistrz AH zniknął w czerni. - Jestem do niczego. Przegrałem. Zawiodłem wszystkich. Powinienem jednak posłuchać Stinga, i wziąć kogoś ze sobą. Jestem za słaby. - użalał się w myśli. - Co ty Bredzisz! - powiedział nieznajomy, wyjątkowo niski głos. - Czy uczyłem cię czegoś takiego? Jesteś moim uczniem, a mimo to gadasz takie bzdety. Jesteś Zabójcą Bogów, więc co może ci zrobić byle aniołek. Mimo, że przelałem w ciebie całą swą wiedzę, nie przypomniałeś sobie tego. Jak teraz zginiesz nigdy nie odnajdziesz swego ojca. - Zerus!? - zszokował się Thron. - A któż by inny? Pamiętasz zasady tej magii? Ręce boga miotają błyskawicami. Nogi boga są błyskawicami. Skóra Boga nie boi się błyskawic. Bóg żywi się błyskawicami. ta starodawna magia służy do pokonywania bogów, a ty śmiesz z nim przegrywać. Żyw się Błyskawicami! - Masz racje. Przepraszam. Przepraszam, że zwątpiłem. Przepraszam, Gildio. Przepraszam Mistrzu. Przepraszam wszystkich. Krikshiro zaczął wydostawać się z mroku, aż w końcu samym Ethernano go zniszczył. Na niebie pojawiało się coraz więcej chmur. Nagle zaczął padać deszcz, a chmury dziwnie się uformowały. Zdziwiony Albern nie mógł uwierzyć w to co widzi. Nagle z nieba wystrzelił olbrzymi piorun, wzmacniany przez kolejne pojawiające się, który był jedzony przez Throna. Nagle pioruny ustały. - To B..Bo.Bo.Bo..Boża Siła. Krikshiro którego ciało nabrało jeszcze większego umięśnienia, pojawił się koło wroga i uderzył go. Wszystko za Albernem zostało spopielone przez błyskawice, a Czyściciel poleciał z olbrzymią prędkością. Thron pojawił się koło niego i machnął mieczem, przez co wydawało się, że błyskawice sięgnęły księżyca, a sam Zakonnik leżał pokonany w lesie. Gdy próbował wstać, Krikshiro pojawił się koło niego, i kopnął go, przez co błyskawice zajęły cały las, a Eberg był nieprzytomny. Na miejscy stali już Runiczni Rycerze, którzy szybko aresztowali Lidera Czyścicieli i z teleportowali się. - Nie było to takie trudne. - pomyślał wygrany. - Teraz czas na Saracera. |
Epizod XI - Pożegnanie
|
---|
Saracer nadal bawił się swoimi marionetkami, tym razem walka mu się znudziła, i zaczął nimi tańczyć. Krikshiro który wpadł do pokoju Adusa i zobaczył jak ten odprawia balet, nie mógł uwierzyć, i zaczął się śmiać. Czerwony ze wstydu Czyściciel w końcu się opanował.
- Śmieszy cię to? Zero wyczucia taktu i gustu. - A dziwisz się, ja myślałem, że grozi im olbrzymie niebezpieczeństwo, a ty nimi..Heh.. tańczyłeś. - A może skończymy tą rozmowę i przejdziemy do walki? - Saracer próbował zmienić temat. - Nie zmieniaj tematu. No dobra, niech ci będzie. Nagle oczy Saracera zabłysły, a ten krzyknął "Twe ciało należy do mnie, twa dusza należy do mnie, niech tysiące dusz zgromadzony prze zemnie pomogą zdobyć mi dla nich towarzysza, odbieram twe istnienie". Jednak nic się nie stało. - J... Jak t...o możli...we? Jeszcze n...nikt mi się nie oparł, nawet zabójcy smoków w smoczej sile. - Może nie przejąłeś mnie dlatego, że aktualnie jestem w Bożej Sile, lub jestem tak silny? - Kurcze, nie mam szans, ale musze walczyć. - pomyślał Saracer. Nagle w stronę Throna rzucili się nadal tańczący Jura i Lyon, jednak ten uderzenie w brzuch padli. - Przepraszam, - powiedział Krikshiro i wystawił miecz w stronę Czyściciela. Krikshiro bez ceregieli pojawił się za swym wrogiem i przebił go. Ten domyślił się, dlaczego nie mógł go przejąć, i upadł. Wszystkie dusze, które zgromadził poprzez śmierć swoich marionetek uciekły, a Krikshiro obudził swych towarzyszy. Schodząc na dół spotkał wszystkich, którzy już na nich czekali. Do tego miejsca przybiegli Runiczni Rycerze, a cała grupa idąc przez ten tłum rozmawiała. Gdy dotarli do dworca, każdy wsiadł w swój pociąg i odjechał. Krikshiro wchodząc do gildii został od razu wszedł do swojego pokoju i zasnął. |
Koniec Sagi Zakon Inkwizycji.
Następna Saga już niedługo w Zbiorze.